wtorek, 1 lipca 2014

Urodziny - odsłona nr 2

Wtorek. To JUŻ wtorek. Nadrabiam wirtualne zaległości (niebywałe, ile się dzieje, kiedy nie ma mnie ''tu i tam'' raptem kilka dni. U nas już po urodzinkach, które - nie kłamię - trwały trzy dni! Mnóstwo gości, multum niespodzianek i to, co najważniejsze - radość SOLENIZANTKI. 
Nasze wzruszenia, niespodziewane spotkania, miłe gesty...
Ach, kiedy są dzieci jest iście prawdziwa radość! Nie wiem, czy pamiętacie, ale rok temu (jeśli się nie mylę) wspominałam na blogu, że marzy mi się takie prawdziwe przyjęcie urodzinowe. Pod słowem 'prawdziwe' kryje się: pełne dzieci i w ogrodzie. Takie przyjęcie, z którego to właśnie Emilka najwięcej skorzysta. Bo będzie radość, zabawa i rówieśnicy. Będą dzieci. 
W rozkładzie na trzy doby, ale mieliśmy wszystko - Ona miała.
Świeczki zostały zdmuchnięte w zastraszającym tempie, rodzinka w cudowny sposób dopingowała Emilkę, a ja upajałam się widokiem roześmianej buźki mojej dużej Dziewczyny. Kolejne dni to ciąg dalszy świętowania. Spotkanie z naszymi kochanymi znajomymi i Ich cudownym Synkiem, i przemiłe popołudnie wypełnione uśmiechem, radością i zabawą. 
A wczoraj? 
Cudowny widok! Niespełna trzyletni Szymuś recytujący wierszyk dla Emilki!
I radość, taka szczera radość Emi.
Urodziny...

Mogłabym pisać wiele, wspomnę jeszcze tylko o jednym. W piątek to ja dostałam najcudowniejszy prezent. Moja - duża już - Dziewczyna, na cały sklep wykrzyczała: - Ja tak cię kocham, mamusiu!

Wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę, a pewna Pani zdjęła okulary i powiedziała:

- Ale cudowna dziewczynka, co za wyznanie...

Pogłaskałam moją Emi po główce. - Ty mój Łobuzie - powiedziałam.
Tak naprawdę brakło mi logicznego zasobu słów, zapomniałam  przysłowiowego ''języka w gębie''. Bo co powiedzieć, kiedy z jednej strony oblewa twarz rumieniec (na pewno tak było), z drugiej rozpiera duma, a z trzeciej - rozpływasz się...nawet w wiejskim sklepiku. A pani czekała na mój komentarz...

Moja Córeczko, jak ja Cię kocham...


10 komentarzy:

  1. Justys i mi sie marzy takie prawdziwe urodziny dla Stefka - rowniez w ogrodzie :) Moze kiedys...
    Uslyszec wykrzyczane publicznie ''kochan Cie mamusiu'' to jest cos. Pewnie tez oblalabym sie rumiencem, ale w srodku bym sie rozplywala :) Emi cudowna jestes!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :*
      Wszystko przed Wami z tymi urodzinkami:)Całusy!

      Usuń
  2. Te wykrzyczane słowa ach miód na uszy u nas zamiast kocham jest chlocham, ale nie tak często używane jak u Was, bardziej muszą się prosić ja mówię kocham i pytam Lulcię a Ty kochasz mamę i wtedy ona odpowiada chlocham. My świętujemy tak na serio 12.07 i to w ogrodzie na naszej działce, ale dzieci aż tak dużo i wiele nie będzie. Będzie jedynie jedna kuzynka o rok młodsza, a tak to dorośli, ale myślę, że i tak będzie zabawa i radość Lulci, na niej wielkie wrażenie robią świeczki i śpiewanie Sto Lat ciągle powtarza Lola Lola czyt. sto lat !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas w pierwszy dzień też była jedna kuzynka, w drugi kolega, a w trzeci dwójka, za to w każdy dzień mnóstwo dorosłych:)
      Dla mnie to i tak szał, bo zwykle sami dorośli. Czekam na relację z Waszych urodzinek.
      ''Chlocham'' cudowne:*

      Usuń
  3. Taka imprezka to marzenie chyba nie jednaj mamy. U nas niestety nie jest to realne ze względu na fakt, że Jula ma urodziny w lutym. Zazdroszczę wszystkim urodzonym latem !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domówki też super, ważne by dzieciaki były:)

      Usuń
  4. My swietujemy dzien po urodzinkach, bo urodzinki wypadaja w piatek . Emilka jest duza I sliczna dziewczynka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. o naszej Ątusi ksiądz ostatnio mówił w podsumowaniu mszy - wiem co czułaś :D
    mi też się marzy takie przyjęcie...ale dzieci brak...

    OdpowiedzUsuń