wtorek, 4 lutego 2014

Dwa + trzy

Nasza znajomość rozpoczęła się chyba w najtrudniejszym - ale i najważniejszym - w moim życiu okresie. 
W miejscu, które stało się nie tylko symbolem walki, nadziei, strachu, ale i zaczątkiem przyjaźni. Niezwykłej, bo - od pierwszych momentów - wystawionej na próby. Szpitalna klitka i cztery Mamy. Mamy wcześniaków. Rozmowy o tych najważniejszych - radość, łzy, otucha. Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że przez te 2,5 miesiąca szpital będzie moim drugim domem, że razem z innymi Mamami będę dzielić się radościami i smutkami dnia codziennego, że wspólnie będziemy przezwyciężać problemy i świętować sukcesy naszych maleńkich córeczek - nie uwierzyłabym mu. Co więcej, w najśmielszych snach  - nie przewidziałabym takiego układu zdarzeń. Maleńki pokoik - salka pielęgniarek - mamy, laktatory (wypasione, bo na ten moment już elektryczne), mleczko, porównywanie ilości, niepozorne spoglądanie - ile która ma. Pamiętam, jakby to było wczoraj. Nie myślałam wtedy o ''dziś''. Nie kalkulowałam, bo liczyła się tylko Ona - moja Emilka. Teraz mam moje Szczęście, a oprócz tego trzy cudowne Kobietki. Adę, Madzię i Ewę. Te same, które wtedy były tak blisko, te same, które mimo upływu czasu nadal są ze mną.

Ada. To Ona zarażała optymizmem, dopingowała do walki. To Ona przytuliła, kiedy Mama Mini przeżyła chyba najgorszy szpitalny moment - zachłyśnięcie Emilki. To Ona - Mamusia uroczych trojaczek - Zuzi, Tosi i Lenki, która swoim przykładem udowodniła, że nie ma nic niemożliwego. Mimo trudnych początków w drodze do macierzyństwa, mimo przedwczesnego porodu, ani raz - kiedy o tym wspominała - nie zobaczyłam - bądź też - nie wyczułam - u Niej utraty nadziei czy załamania. Mama Adulka, dzięki swojej determinacji, odwadze i świetnej organizacji, pokazuje, że życie z Potrójnym Szczęściem, to najpiękniejsza ''sprawa'' na świecie. Niebawem minie rok, od  kiedy wirtualny świat stał się miejscem, gdzie możemy śledzić Ich losy. Zuzia, Tosia i Lenka, to wiecznie uśmiechnięte Księżniczki, które podbiły moje serce, a Ada? Przed zastosowaniem zapoznaj się z treścią ulotki informacyjnej:)
Filigranowa osóbka, z którą spotkanie, a nawet wdanie się w wirtualne pogaduchy,  grozi sporą dawką optymizmu i dobrego humoru. Ale najważniejsze: Kto potrzebuje dowodu na to, że Cuda się zdarzają, zapraszam:


Mam do Was wielką-małą prośbę. Jeśli jest ktoś, kto jeszcze nie zna  powyższej stronki, a zajrzał w odnośnik i doznał radości, którą wyzwala z siebie ta cudowna rodzinka, i chce zrobić coś pożytecznego - w imieniu własnym - proszę o przysługę. Mama Mini chce dołożyć maleńką cegiełkę do sukcesu Dwa+trzy i pragnie poinformować, że blog ten bierze udział w konkursie BLOG ROKU 2013. W związku z tym faktem, proszę o wysłanie jednej, malutkiej wiadomości:

SMS O TREŚCI A00982 na numer 7122 koszt 1 zł + VAT

Dochód uzyskany z akcji SMS-owej zostanie przekazany Łódzkiej Fundacji "GAJUSZ"- prowadzącej hospicjum dla osieroconych dzieci.

Dziękuję za każdy oddany głos!
Mocno trzymam kciuki za naszą Adulkę! 

źródło: http://www.dwaitrzy.blogspot.com/2013_05_01_archive.html




23 komentarze:

  1. wyjątkowe i poruszające. Kobiety, nawet te które się nie znają, potrafią dać sobie wsparcie i zrozumienie. Pozdrawiam i wędruję na stronę Mamy trojaczek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze się, że wirtualnie znam Adę fajna z niej kobitka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze kiedy czytam Twoje wspomnienia z tamtego okresu strasznie się wzruszam, dreszcze mnie przechodzą a w oku kręci się łza.
    Dzisiaj to wszystko jest już za Wami, a obok macie największy i najpiękniejszy cud pod słońcem (damski bo męski to Toto hehe)!

    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się wzruszam, gdy czytam takie komentarze... Ciepkutkie pozdrowienia dla Ciebie i Toto:-))

      Usuń
  4. O kurde ale mi głupio, Justyś dałaś jaja a z tą ulotką załączoną do opakowania to już w ogóle :)
    Dziękuje kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aduś, cała przyjemność po mojej stronie:-)

      Usuń
  5. Piekna znajomosc opisana z nieswykla wrazliwoscia, ze az Min7a sie wzruszyla. Glosujmy na blog Mamusi cudownych trojaczkow!!

    OdpowiedzUsuń
  6. wiesz jaką książkę Tati dostał od Ątusi na urodziny?? z dedykacją - pisałyśmy razem :) gratuluję Emilce sikania do nocnika :) Twój poprzedni post sprawił, że jeszcze bardziej cieszę się że Ątusia ma takiego odpowiedzialnego Tatusia...:( koleżanka, mama bliźniaczek młodszych 2m-ce przekonuje mnie, że to wcale nie taka masakra jakby mogło się wydawać. zawsze jak ją spotykam jest "zrobiona" make up, fajny ciuszek...że ona ma na to czas przy 2łobuziarach?? Twoja koleżanka zapewne jest bardzo wypoczęta, bo dziewczyny do perfekcji mają opanowane zabawy grupowe :) Twojemu Mężowi przekaż, żeby nie miał pretensji :) ja od niemowlaka uczyłam Ątkę aby pierwsze słowo to było TATA, że jest córeczką TATUSIA i co? pierwsze słowo to było MAMA, dłuuuuugo później TATA, jak się grzmotnie to jest MAMA od tulenia. ale role Ojca w wychowaniu dziecka widzę dopiero po rozwoju Młodej. Ona jak się przebudzi w nocy woła MAMA, jak się zwlokę na pół przytomna i ułożymy się wygodnie w wyrku nasze Dziecię krzyczy TATI :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mnie ucieszyłaś tym wpisem:) Jesteś - nareszcie! Wiesz, że często zerkam na Twojego bloga z nadzieją, że jest tam nowy wpis! No i teraz zajrzałam - i jest! Zaraz biorę się za czytanie:)
      Dziękujemy za gratulacje, wczoraj było pierwsze ''sii'' do ''kibelka'', ale nie będę się już na ten temat rozpisywać, bo i tak wystarczająco nakręcił mnie kwesta pożegnania z pampersiorem ;) U nas podobnie - mama od tulenia. Hmm... Jaka to książka>? Może traktat o Waszym Tatusiu?;-)
      A mam naszemu przekazać;) To może wpis?:)

      Usuń
    2. tą http://mamaemi.blogspot.com/2013/11/mocni-ojcowie-mocne-corki.html :) naprawdę czekałaś?? kurcze ale fajnie :) generalnie mam w planach...jak dużo ostatnio :D

      Usuń
    3. :-) Fajnie, mam nadzieję, że się podobało Waszemu Tatusiowi:) Oj, czekałam-zapewniam. Przyciągasz do siebie, od kiedy pierwszy raz zajrzałam.

      Usuń
  7. Jej, super mieć takie osoby przy sobie. Nawet przez internet - też mam kilka takich osób, które rodziły w tym samym czasie. Aż się wzruszyłam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Historia niesamowita i ja wierzę, że cuda się zdarzają! Dzielne z Was kobitki!!

    PS. Mogłabym prosić o maila, bo chciałabym wysłać zaproszenie do mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :* Oj, tak - koniecznie wyślij zaproszenie: justynna26@gmail.com

      Usuń
  9. Pięknie napisane, dzięki Adulce teraz ja mogę zostawić komentarz u Ciebie. Obie jesteście wspaniałe :o*

    OdpowiedzUsuń