sobota, 29 marca 2014

''Chodził Senek i Drzemota''

Chodzili, chodzili i do nas dotarli dopiero teraz...
Ach! 
Moja Dziecinka nareszcie zasnęła, a ja mam chwilę dla siebie. 

Iście wiosenna aura, myśli krążące wokół listy przyjętych, która niebawem zawiśnie na przedszkolnych murach, gorączka - która ni stąd, ni zowąd - pojawiła się czwartkowym popołudniem u Emi. I katar -  niby jest, ale go nie widać. Tysiąc myśli, a głowa jedna. I w dodatku moja.
Wiosna. Zasiadam, chcę pisać, kończę na szybkim przeglądaniu blogo-pamiętników. Moje rozkojarzenie sięga zenitu, a potwierdza to fakt, że dzisiejszego poranka - zamiast do Męża - wysłałam wiadomość do koleżanki. Nic strasznego - pomyślicie. Ale nie znacie treści:-)

Piękna pogoda za oknem skutkuje tym, że ja - ta, która wcześniej nie mogła normalnie egzystować bez wirtualnego świata, teraz zwyczajnie o nim zapomina, a dokładniej rzecz ujmując - nie znajduje dla tej przyjemności wolnego wieczorku. Im cieplej, tym mniej czasu... Już wyobrażam sobie, co czują Mamy, które pracują.
Odwiedziny, nowe znajomości, kawki, place zabaw, dzieci i... Emilka, która uwielbia przebywać na świeżym powietrzu. Każda pytanie: Idziemy na obiad? Zna jedną odpowiedź: NIE!
Każda próba ''wciągnięcia'' do domku - kończy się płaczem. 
Bo na polu Iwanek (nasz pies).

I można gadać, i gadać. I prosić, i błagać. Za każdym razem mama słyszy:

- Ostatni raz, proszę cię...

I widzę te maślane, dla mnie - najpiękniejsze na świecie oczęta.

I zgadzam się na ten ''ostatni raz'' mojej Córci. Cokolwiek on znaczy, ile minut liczy...
Bo i tak, gdy nastanie pora, by nareszcie pójść do domu będzie płacz. Znowu.


Miłej niedzieli, cudownej pogody, wspaniałego tygodnia!



12 komentarzy:

  1. eee tam ja kiedyś "kochaniowałam" i wybuziakowałam kolegę ze studiów. przez pomyłkę rzec jasna :D nie wiem jakim cudem do niego mi wysłało. ale w realu też dałam popis. przypomniało mi się jak delikatnie chciałam się przytulić do obcego faceta myśląc że to mój mąż :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;-) Ja kiedyś w kościele złapałam ''pod rękę'' faceta, który trzymał swą żonę - z drugiej strony ;)
      Myślałam oczywiście, że to mój. Też był w białej koszuli ;DDD

      Usuń
  2. Ja kiedyś przestraszyłam kobietę obcą od tyłu mówić buu, a myśląc, że to moja koleżanka. U nas Lulcia chora do następnego piątku musimy siedzieć w domu i żal mi serce ściska gdy wlepiona jest z nosem w szybę i ciągle słyszę łaba czyt plac zabaw.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie tez powrot chlopcow do domu konczy sie prawie zawsze placzem....

    OdpowiedzUsuń
  4. I u nas po tygodniowym strajku wrocila wiosna. Cieplutko, siedzimy godzinami na dworzu. Na blogowe zycie mam jedynie czas gdy Steffi zapadnie w poobiednia drzemka, a o ta coraz ciezej.
    Gdy wracamy ze spaceru do domu, Ste od razu biegnie przez uchylone drzwi na balkon by zdarzyc zanim je zamkne :)

    p.s.Na koncie mam wiele pomylonych smsow :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Chyba wszystkie dzieciaczki kochają podwórko:)

      Usuń
  5. A ja kiedyś wybrałam się popływać z moim mężem. Każdy do swojej przebieralni poszedł. Spotkaliśmy się na basenie. Wychodzę z przebieralni patrzę stoi mój mąż tyłem do mnie więc podbiegłam klepnęłam go w pupę... Okazało się, że to nie on tylko jakiś obcy facet ....:D
    Emilka - śliczna dziewczyneczka:)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas też piękna wiosna, place zabaw zapełnione, aż chce się żyć. Nie tylko Emilka prosi o ostatni raz :o) eh kochane te nasze maluszki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś nastąpił przełom. Po raz pierwszy - bez interwencji - postanowiła udać się do domu:)

      Usuń