piątek, 20 września 2013

Neurolog

Powinnam się cieszyć.
No i cieszę się, lecz z radości nie skaczę.

Koleżanka powiedziała: ciesz się, że masz dziecko zdrowe i nie wymyślaj.
No nie mam zamiaru wymyślać, a ze zdrówka jak najbardziej się cieszę, bo przecież ono najważniejsze, ale...
No właśnie, bo ''ale'' jest. A to wszystko, bo byliśmy u neurologa.

Emilka zasnęła w samochodzie, a my zmuszeni byliśmy wyrwać Ją z błogiej drzemki. Pięć minut, do umówionej godziny,  w szybkim tempie wysiadamy z samochodu.
Uff... W gabinecie pacjent, my kolejni.
Wchodzimy, Pani dr wita się z nami, przemierza wzrokiem kartę Emilki, po czym  mówi do  małej Pacjentki:

Umiesz coś mówić Emilko?

....Cisza (Emilka milczy, a Jej wzrok mówi: daj mi spokój kobieto)

Pada kolejne pytanie:

Gdzie masz uszko, pokażesz mi?

... Cisza. Reszta jak wyżej.

Emilka ewidentnie nie ma zamiaru się odzywać, choć nader szybko  udaje mi się zainicjować miedzy nami dialog, na podstawie którego Pani dr wyciąga wniosek, że mówi:) Mam nadzieję, że w moje wcześniejsze zapewnienia też uwierzyła. Potem prezentacja chodzenia, ''stukanie'' młotkiem po nóżkach, a tłem - bardzo zniesmaczona mina Emilki. Koniec. Mija niecałe 10 minut. Niecałe dziesięć, czyli dokładniej 7.
Pani dr mówi, że z Emilki piękna pannica, że nadgoniła rówieśników, że wszystko jest w najlepszym porządku i ... że to nasza ostatnia wizyta. 
Ostatnie zdanie powala mnie, dlatego pytam:

- Ostatnia??? To już nie musimy przychodzić? Nigdy?

- Nie ma potrzeby. Wszystko jest w porządku.

Uśmiechamy się, dziękujemy i żegnamy. Wychodzimy z gabinetu, a ja mam jakiś niesmak ''w sobie'', w dodatku wystarczy spojrzeć na Daniela - czuje to samo. Rozmawiamy. Tak, nie przesłyszeliśmy się, wszystko jest dobrze, nie musimy przychodzić. Cieszymy się, ale jednogłośnie stwierdzamy, że chyba za szybko się z nami rozprawiono. Nie wiem jak nazwać ''po polsku'' moje myśli, ale czuję się jakbym straciła pewnego rodzaju otoczkę, która gwarantuje bezpieczeństwo.  Z jednej strony - cieszę się, że kontroli w naszym harmonogramie coraz mniej, że Emilka zadziwia nie tylko nas, ale i lekarzy, a z drugiej - ma dopiero dwa latka, czy  z racji  wcześniactwa nie powinno się monitorować Jej rozwoju przez najbliższe lata? Może rzeczywiście zwariowałam i ''czepiam się'', ale byłabym usatysfakcjonowana gdybym usłyszała: proszę pojawić się np. za dwa lata, za trzy...Cokolwiek. Może to kwestia tego, że już przyzwyczaiłam się do faktu, że z reguły każda kontrola kończy się bliżej lub dalej określonym terminem, kiedy znów mamy zawitac do gabinetu.
Zwariowałam?



9 komentarzy:

  1. cudowne uczucie ...kamień z serca chyba co? :)

    Najważniejsze że wszystko jest w porządku

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, kamień tonowy z serca spadł, ale jakoś taka dziwna obawa pozostała. Już nie będzie nadzoru, a ja boję się, co będzie jak nie zareaguję w porę... gdyby coś się działo.Odpukać!

    OdpowiedzUsuń
  3. To może dla własnego spokoju odwiedźcie innego neurologa historię choroby można skserować i zobaczyć, a jeśli nie to może warto wrócić do tej Pani dr powiedzieć o swoich obawach i zapytać się czy nie ma potrzeby kontrolnej wizyty za rok dwa dla własnego spokoju.A swoją drogę gratuluję i ciesze się razem z Wami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy:) Powiem szczerze, że właśnie zamierzam zasięgnąć opinii innego neurologa:) nie chcę wyjść na jakąś panikarę czy niedowiarkę, ale myślę nad konsultacją;)

      Usuń
  4. Sprawdzic na pewno nie zaszkodzi. My okuliste sprawdzilismy i jestesmy teraz spokojniejsi. My poczatkowo macno kontrolowalismy nerki bo Stefi mial kamienie i jak na jednej z kontroli wyszlo wszystko idelanie i lekarz stwierdzil, ze wszystko jest w jak najlepszym porzadku (moze dziwnie to zabezmi, ale nie bylam na to przygotowana) i temat nerki mozna zamknac, ale jesli chcemy dla wlasnego spokoju to mamy przyjsc za 6miesiecy, a ze chcemy to idziemy. Masz racje, ze z wiekiem tych kontroli jest coraz mniej, ale od kazdej reguly sa wyjatki i my w przyszlym tygodniu mamy 4 spotkania - ehhhh.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochanie,u Nas z powodu wczesniactwa nie odbylo sie zadne badanie. NIC!!! ani sluchu, wzroku... NIC. Mamy badania kontrolne jak wszystkie inne dzieci. Nic dodatkowego... wiec nie martw sie na zapas,a ciesz,ze jest wszystko dobrze!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Justyś gdybym cię nie znała to bym pomyślała że zwariowałaś ;)) cieszę się że wszystko jest z Emi dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. My z neurologiem raczej sie nie rozstaniemy,ale moze u Emilki naprawde jest juz ok? A Emilka miala wylewy? Bo jesli tak to pani dr powinna zlecic jej badania kontrolne dla pewnosci. My na stale jesteśmy pod kontrola psychologa i pani raz na pol roku wykonuje chlopakom testy rozwoju i na bierzaco kontroluje ich rozwoj. Powiedziala nam tez ze kazdy wczesniak powinie byc pod ciagla kontrola psychologa.Moze sprobuj zalatwic sobie skierowanie? Bedziesz spokojniejsza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emilcia miała wylew I stopnia, ale zmiany po nim cofnęły się. Nie ma śladu. Kontrola u psychologa - przed nami. Byłabym spokojniejsza, gdybyśmy nadal mieli nadzór lekarzy...

      Usuń