poniedziałek, 2 września 2013

Pies

Chodzą za Nią ''krok w krok'', a precyzyjniej - to Ona je za sobą ciągnie - piesek ''pomańczowany''(pomarańczowy) i piesek różowy. Ulubione maskotki, niezbędniki dnia codziennego, kiedy na zewnątrz zimno, pora obiadu, czas na zasypianie.
Emilka rozmawia z nimi, karmi, przytula, wozi w wózeczku. 
Tworzą Jej mały, cudowny dziecięcy świat.  
Uwielbiam obserwować Ją w ukryciu, gdy się nimi bawi, a całej sytuacji towarzyszą hasła, które są mi tak jakoś dziwnie znajome;)

Monologi mojej Dwulatki, jakie wygłasza wobec swoich milusińskich ''podopiecznych' są moimi słowami, które w określonej sytuacji zostały do Niej skierowane. To strasznie komiczne chwile. Moja dwuletnia Córcia z całą stanowczością ostrzega, nakazuje, prosi i dziękuje. Karmi, przytula, komentuje:) Pieski siedzą i słuchają. 
Pieski-maskotki, które mają swój pierwowzór w postaci żywego organizmu - mocnego faworyta - Iwana.
To nasz pies (w zasadzie moich rodziców). Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie jeden, istotny fakt.  Jest wieś, jest dom, jest rodzinka, no to jest i pies. Standard, w jaki wpisuje się niemal każdy rodzimy mieszkaniec mojej okolicy:) Dzieciaki z reguły lubią psy, a czworonożne pupile widząc sympatię, niekiedy tym samym się odwdzięczają. Emilka ukochała sobie naszego psiaka. Napisałam ''ukochała'', ponieważ całkiem niedawno, aż oniemiałam z wrażenia, kiedy z ust mojej Dziecinki wydobyły się słowa:

Kocham cię, Iwanku...

Przytuliła włochatego wielkoluda i zwyczajnie - powróciła do zabawy. To skłoniło mnie do nowych rozważań myślowych, i dlatego też powstał  ten post. 
Emilka kocha zwierzątka, a każdy piesek- zarówno nasz, domowy- jak i ten spotkany ''przy drodze'', na spacerku, powoduje, że na twarzy Emilki pojawia się promienny uśmiech, a Jej oczka zamieniają się w dwa błyszczące diamenciki.  Iwan jest kimś szczególnym. Emilka trzęsie się na jego widok. Bynajmniej ze strachu, a radości. Nasza Mała tak ma, że gdy coś/ktoś wyzwala w Niej jakąś niepohamowaną, nieograniczoną lub niespodziewaną radość, Jej drobniutkie ciałko zaczyna drżeć, a ząbki zaciskają się w pogodnym uśmiechu. O Iwanku  mówi  gdy  się budzi, gdy zasypia. Często wieczorem, pytam Ją:

O czym Mamusia ma opowiedzieć bajkę?

W odpowiedzi słyszę:

O Iwanku...

Takim właśnie sposobem, Iwanek, z każdym dniem awansuje na coraz to wyższą pozycję w naszym małym, nieco pogmatwanym świecie.  Gdy spędzamy dzień na podwórku, a w pogodne dni, jest to niemal wytyczna, której domaga się Emilka, Iwanek ma być z Nią - cały czas. Towarzyszy w trakcie zabaw w piaskownicy, siedzi tuż obok, kiedy Ona odpoczywa na stołeczku, trwał obok, kiedy pluskała się w basenie. Przynosił kamyczki, gryzł balonowe piłki, które ze skuloną miną - w formie wraku
- nosił Emilci. Zawsze był i jest. Na każdym kroku. Zauważyłam nawet, że kiedy Emilka bawi się w pokoju moich rodziców, na parterze, On siedzi - koło okna.
W wypadku wizyty gości tudzież listonosza itp., Iwanek zostaje zamykany w specjalnej zagrodzie. Nie chcę nawet opisywać co się wtedy dzieje w sercu Małej Mi.
Na zewnątrz  płacz, łzy...Bo Iwanek zamknięty, a on jest''cacy'', a Ona nie ma Iwanka...
I tak w kółko.
Wiem jedno, Ona go uwielbia. A  ja nie wiem, co będzie jeśli...
Bo kiedyś Iwanka nie będzie, bo nie ma już mało lat...
Myślimy o Niej dla piesku, takim maleńkim - labradorku. 
Już od lat urzeka mnie jeden film: ''Marley i ja''. Rodzinka, dzieci, pies. Sielanka. Pojawia się też przywiązanie i kłopoty. Jak będzie u Nas? Życie to nie film, ale fakty są faktami. Może za bardzo wyprzedzam teraźniejszość, broń Boże nie chcę w żaden sposób skrócić żywotu Iwankowi, ale z natury myślę: '' o krok przed'', w stylu: ''wiedzieć co zdarzy się jutro". Myślę o Emilci, a tym samym o wszystkim, z czym powoli się styka.
Labradorek- pies przyjazny dzieciom, czy Emilcia by się ucieszyła?
Myślę, że tak, ale może jeszcze nie czas, na ''żywe'' prezenty...
Bo żywy piesek to przecież nie zabawka, choć wydaje mi się, że Emilka - w odniesieniu do Iwana- to zauważa. Na szczęście.



7 komentarzy:

  1. My chcemy miec pieska. Dla dzieci nie ma lepszego przyjaciela. Szymonek wychowywany byl (gdy wysylalismy go do Niani) z czarna labradorka. Kilka dni temu pojechalismy zobaczyc co slychac u pieska(urodzila szczeniaki,wiec byly z nia jeszcze dwie suczki). Szymonek najpierw poszedl do tych malych. Robil hau hau (niestety moje dziecko pewnie pozno zacznie mowic) , zaczal je glaskac,a potem spostrzegl Kale. Nie wiedzial co zrobic,ona skakala z radosci obok niego. Poszedl za raczke ze mna na dwor i chyba z pol godziny bawil sie z nia pilka. On jej rzucal,ona lapala i kladla mu pod nogi. Piekny widok! bylismy krok od wziecia jednego szczeniaczka,ale mamy kotke. Jeszcze nie teraz, niech chlopcy troszke podrosna!
    P.s to sie rozpisalam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) Kociaki też fajne:) Wierzę, że to musiał być cudowny widok, gdy Szymuś zobaczył znajomą psinkę, no a ona Jego.

      Usuń
  2. U nas jest sunia Cocker Spanielka i nasza Luli ja uwielbia, a ona ją może po za chwilami gdy Luli ciągnie ją za uszy wtedy ucieka daaaaleko. Widzę, że przebadają za sobą, my zresztą też jak byliśmy na wakacjach, to ciągle słyszałam z ust Luli wołanie za Ubą czyt Zubą, u nas podobnie jak u Mini ciężka mowa, ja wiem, że wychowywanie się dziecka z psem ma bardzo dobry zbawienny wpływ. A do obejrzenia wzruszających filmów z psem w roli głównej polecam film "Mój przyjaciel Hachiko"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja - tak jak napisałam w poście- rozczulam się przy ''Marley i ja'', ale Twoją propozycję na pewno obejrzę! Dziękuję!

      Usuń
  3. Kocham zwierzęta, moja córa wychowuje sie z dwoma dachowcami i malamutem. Nie wyobrażam sobie domu bez zwierząt...
    Pozdrawiam i zapraszam do nas : http://memoriems.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. My w domu nie mamy psa, ale jest u mojej mamy bokserka shila, jak dziewczynki były małe to uwielbiały są zaczepiać, jednak kiedyś dziewczynki siedziały na kocyku a shila zaczęła szczekać na psa u sąsiadów i je wystraszyła. Od tamtej pory uciekały kiedy tylko ją widziały, ale w ostatnim czasie shila znów jest ukochanym pupilem trojaków, a zwłaszcza Tosi która dzieli się z nią nawet chrupką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 24 year-old Systems Administrator II Hedwig Cameli, hailing from Victoriaville enjoys watching movies like ...tick... tick... tick... and Model building. Took a trip to Chhatrapati Shivaji Terminus (formerly Victoria Terminus) and drives a C70. to

    OdpowiedzUsuń