sobota, 7 grudnia 2013

Mikołaje atakują!

Wczoraj był taki zwyczajny-niezwyczajny dzień. Odwiedził mnie bardzo dziwny Pan zwany Mikołajem. Miał długą brodę, czerwony strój i wór pełen niespodzianek. Normalka - pomyśli każdy z Was. Ale dla mnie to nie było oczywiste.
Nie było jak w ubiegłym roku, kiedy to mój Tatuś przywdział ów czerwony strój; dopiął brodę, nałożył czapę, i wraz z mamusią usilnie próbowali wmówić mi, że jest Świętym Mikołajem. Miałam wtedy 1,5 roczku, ale byłam już bardzo mądrą dziewczynką i na pytanie mamy: Emilko, kto to jest?- odpowiedziałam:
 
''TA-TA''

Widok min moich rodzicieli - bezcenny!
Do dziś wspominają tamtą chwilę.

W tym roku było inaczej. Nie tylko ze względu na to, że przybył do mnie TEN prawdziwy (Wiecie? On istnieje!), ale -  że było ich dwóch! 
A... zapomniałam dodać, że dzień wcześniej spotkała go babcia, dziadzio i wujkowie!

Pierwszego zauważyłam w momencie, kiedy wyglądałam z moją mamusią przez okno. Ależ się ucieszyłam!!! Zaczęłam wesoło skakać, a moje małe usteczka zastygły w szerokim uśmiechu. Wszystko byłoby ok, ale ... On postanowił wejść do naszego domu! I wtedy mój dobry humorek się skończył. Jak On mógł? Do mnie? Zapragnęłam, by mamusia czym prędzej wzięła mnie w swoje ramiona, a najlepiej na rączki!
Mikołaj zaczął rozdawać prezenty, a ja nie chciałam zwracać na Niego uwagi, wolałam tulić się do mamusi. 
Zaskoczył mnie - Mikołaj jeden!
Zerkałam na Niego ukradkiem, ale trzymałam fason. Przecież nie mogłam pozwolić sobie na to, żeby pomyślał, że wzbudza we mnie zainteresowanie.
Tak naprawdę byłam bardzo zaciekawiona, ale ciii...
Mamusia nalegała na wspólne zdjęcie. Zgodziłam się, ale cała akcja foto musiała się odbyć według moich zasad. Ja, mama i Mikołaj - żadne ''u Mikołaja na kolanach''. Wygrałam;-)
Zastanawiałam się, dlaczego mamusia się Go nie boi? Obie z moją prababcią chichotały i były w doskonałych nastrojach. W sumie to i mnie się to - po chwili - udzieliło;-)

Gdy Mikołaj nr 1 opuścił nasz dom, (powiedział, że teraz idzie do Wikusi) zeskoczyłam z rączek mamusi i zaczęłam się cieszyć!

''Łooo... Taki jak w reklamie!'' - powiedziałam do mamy, a ta zaczęła się głośno śmiać.

 ....

Minęło kilka godzin, zebrała się rodzinka, a ja - po raz drugi w tym dniu - doznałam szoku, kiedy Ktoś ponownie zapukał do drzwi. Nie wiedziałam, w który fragment ciała mamusi mam się wtulić, kiedy moim oczom ukazał się On - Mikołaj, we własnej osobie!
Nieco różnił się od swojego poprzednika (kiedy spojrzałam na Jego oczy, przez moment wydawało mi się, że to moja Ciocia Dominika), ale posiadał cechy, które postanowiły mi stwierdzić, iż był prawdziwy. Czerwone odzienie, czapka, długa broda, no i worek... duży, po brzegi wypełniony prezentami! Nie wspomnę już o okularach, które tak uwielbiam. Nie wiem czemu, ale tego Mikołaja bałam się bardziej, ale krócej:-) Bywały momenty, kiedy siedziałam na kolankach mamy z zamkniętymi oczkami. Moją radość zdradzał jednak uśmiech, nad którym nie mogłam zapanować. Wiecie, trudną sztuką jest udawanie, muszę nad tym lepiej popracować;-)
Wszyscy śmiali się, robili pełno zdjęć. Cieszyłam się!

Dostałam mnóstwo prezentów: zabawki, ubrania (mam zapas na cały sezon), ale najbardziej zachwyciłam się...Kinderkami!

To był cudowny dzień. I ja, i mama, mimo że chore, czułyśmy się najszczęśliwsze na świecie!
Hm... Zastanawiało mnie jedno: czemu mamusia tyle razy dziękowała tatusiowi?
I innym zebranym...
Przecież to Mikołaj przyniósł prezenty!

Emilka ;-)))










11 komentarzy:

  1. No cudownie u Was. Nawiedziły Was aż dwa Mikołaje pozazdrościć :) I widać, że wizyta Mikołąjów udana po Waszych minach uśmiechy Wam nie schodzą z pyszczków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udana, udana, tylko na początku Emilka strasznie się bała. Ja mniej:)

      Usuń
  2. Zazdroszcze tylu Mikolajow :) a Emilka to juz taka duza,ze szok ! ile ma wzrostu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamietam jak kiedys odwiedzil nas w Wigilie Gwiazdor - alez sie wtedy balam, ze nic nie dostane bo bylam niegrzeczna :( Niezapomiane chwile.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie chwile na zawsze pozostają w pamięci, z sentymentem się do nich wraca...

      Usuń
  4. Ale niespodzianka dla Emilki:) Pieknie ten Mikolaj to powymyslal:) A mala ma przecudna sukieneczke-taka swiateczna wprowadzajaca w ten nastroj:) Obie wygladacie super kobietki. Pozdrawiamy Was goraco!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale niespodzianka dla Emilki:) Pieknie ten Mikolaj to powymyslal:) A mala ma przecudna sukieneczke-taka swiateczna wprowadzajaca w ten nastroj:) Obie wygladacie super kobietki. Pozdrawiamy Was goraco!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna czapa z reniferkiem, muszę również taka sprawić córze:)
    zapraszam do nas memoriems.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń