poniedziałek, 3 czerwca 2013

Czy Pani się cieszyła?

Teraz mała retrospekcja i taka oto scenka:

Stoję przy łóżeczku mojej Emilci, w szpitalu. Na oddziale bardzo cicho. Podchodzi do mnie pielęgniarka, zwana przeze mnie ''jajcarą.'' Zawsze pogodna, uśmiechnięta - z wiecznie dobrym humorem i  zaczepnymi żarcikami. Lubiłam Ją, bo wręcz emanowała z Niej energia. Wtedy podeszła do mnie i  zaczęła ''luźno'' ze mną rozmawiać, głaszcząc Emilkę po główce. Był sierpień. Rozmawiałyśmy ogólnie o wcześniaczkach i nagle usłyszałam pytanie :

 P.: - ''A Pani się cieszyła jak Ją urodziła?'

Ja: - Tak. Bardzo się cieszyłam!

P. : - ??? Cieszyła się Pani ???

Pielęgniarka spojrzała na mnie ''dziwnie'', a ja zrobiłam minę - równie dziwną jak Jej spojrzenie. W odpowiedzi usłyszałam:

- Z Nią nie było wcale tak dobrze. Myśmy tu z Nią wiele przeszli (...), niepokojące bezdechy, no i...sepsa, bo Ona miała SEPSĘ przecież...

-  ???!!! yyy....

Nie wiem co odpowiedzieć. Pielęgniarka patrzy na mnie i jakby czekała na moją reakcję. W myślach mam ochotę na Nią na krzyczeć. Po pierwsze - z powodu tego pytania, po drugie - bo wtedy mam już jasność - Emilka miała sepsę, która była przekazana jako uogólniona reakcja zapalna.

Może to i lepiej? Może dobrze się stało, że to wszystko doszło do mnie po czasie, że wcześniej o tym nie wiedziałam. Mogę sobie tylko wyobrazić co by było gdybym wiedziała. Czy miałabym siłę, czy nie załamałabym się słysząc, że Emilka walczy o życie? Ciągle walczyła, lecz gdybym wiedziała z czym się w owym czasie zmaga, nie wiem jak dałabym rady... Sepsa stanowi ogromne zagrożenie dla zdrowia, życia każdego dziecka, dorosłego, a co dopiero dla życia wcześniaka, dla Okruszka, dla którego najmniejsza infekcja jest zagrożeniem...

Patrząc z perspektywy czasu - dobrze, że nie wiedziałam...

Co do pytania zadanego przez pielęgniarkę. Tak cieszyłam się -  nie z tego, że urodziłam przedwcześnie ( co wydaje mi się było w zamyśle pielęgniarki), lecz że narodziła się Ona - moja Córeczka, którą od pierwszych chwil kochałam ponad życie, która już będąc w brzuszku - była Najważniejsza.

Jutro o normalności - nowej codzienności ciąg dalszy:)


2 komentarze:

  1. Justyś u nas było dokładnie tak samo, nie
    Wiedzieliśmy że Tosia przeszła SEPSE

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie pamiętam, ze pisałaś coś o tym na blogu... Chyba lepsza była niewiedza...

    OdpowiedzUsuń