środa, 14 sierpnia 2013

Nanie beczy w nosku

Czy słońce czy deszcz, naszej Emiljance nigdy energii nie brakuje. Często rozmyślam nad tym czy Ona w ogóle kiedykolwiek bywa zmęczona. Nawet najbardziej -  w moim przekonaniu - intensywny dzień, dla Niej zwykle kończy się tak samo - bieganina za psem lub '' mama goni Nanę ''. Biega, podskakuje, to siedzi, to znów wstaje, ciągle się rusza, czegoś szuka, ciągle coś wypatrzy, wyznaczy sobie jakiś cel, do którego podąża. Biega Ona, biegam i ja - za Nią. Te małe nóżki wydają się być w nieustannym ruchu.
Jest niezłą Obserwatorką i całkiem już zaawansowaną ''podsłuchiwaczką''. Kiedy czegoś nie usłyszy lub mama  świadomie ścisza głos, chcąc utajnić swoje słowa  szepcząc coś ''na ucho'' tatusiowi, rzecze:

Mama, a co tam mówisz?

Naśladuje, kopiuje, czuwa, by nic nie uszło Jej uwadze. Nie tak dawno zaczęła uważnie wypatrywać naszej Sąsiadki, która często zjawia się w ogrodzie. To coś podlewa, plewi, sprząta. Zaczęło się od niewinnego ''dzień dobly'', a skończyło na pogawędce. Gdy lato na dobre zawitało na nasze lądy, nasz dzień w 70 % spędzamy na podwórku. Mamy las, a w powietrzu unosi się powiew wiejskiej sielanki, która mimo zakłóceń spowodowanych niechcianą miejską modernizacją, dobrze i nadal się trzyma. Lasy, pola, sąsiedzi, biegające pod nogami psy, koty. Śpiewające ptaki, przydrożne kapliczki, mieniące się w słońcu zboża, a wśród nich bławatki - przyprawiające o zachwyt swoją barwną kolorystyką.
Wsi spokojna, wsi wesoła - jak ja Cię kocham...

Któregoś dnia - Emilka do Sąsiadki :

Emilka: Nana ma buty, tu ma buty ( pokazując).
Sąsiadka: O jakie ładne masz buty, a kto Ci kupił?
Emilka: Mama kupiła.

Chwila ciszy, po czym Emilka zaczyna:

Koza beczy.
Ja, zdziwiona stwierdzeniem mojej Córeczki (przecież nie ma żadnej kozy?), pytam:

Gdzie Emilko koza beczy?

Emilka ( mówi - pokazując): Tu w nosku Nanie beczy i u Pani w nosku też beczy koza.

Ja ''cegła na całego'', Sąsiadka wpada w wir rozbrajającego śmiechu, Emilka patrzy na nas ''dziwnie'', a  Jej spojrzenie mówi: A co ja takiego powiedziałam?




6 komentarzy:

  1. Koza w nosku beczy pewnie miała na myśli glutki heheheh :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie:D Ale wtedy ich wcale nie było:D wydaje mi się, że przypomniała sobie jak kiedyś miała katarek, ja chciałam ''odciągnąć'', Emilka się opierała, a ja ( muszę ważyć słowa)rzekłam: Emilciu, bo kózki będą tam w nosku beczeć, jak nie wyciągniemy:D
    Oj czasem coś się głupiego palnie, a dziecko zapamięta:D
    Ona tak ma, że często po czasie coś odgrzebie w pamięci i wypowie w najmniej oczekiwanym momencie;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha... to gadula Mala z twojej corci :) slodko powiedziala :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziecko prawdę Ci powie... hehehe dobre:)

    Zapraszamy do nas http://memoriems.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń